Joanna Szalona, Królowa
Opis spektaklu
Reżyser Wiktor Rubin wystawił sztukę Jolanty Janiczak. Autorka, z wykształcenia psycholog, zajmuje się dramaturgią w działaniu, pisaniem oraz adaptacją tekstów na użytek sceny.
"Interesują mnie historie kobiet, które swoimi zachowaniami przekraczały ustalony porządek, oswojone konwencje i bezkrytycznie nienaruszalne schematy myślowe - deklaruje Jolanta Janiczak. - Konsekwencjami tych przekroczeń były zakłady psychiatryczne, więzienia, odosobnienia, samobójstwa, banicje. Traktowane, być może, jako wyzwolenie albo przynajmniej manifest, wykrzyczenie: 'Nie zgadzam się'.
Pierwszą z takich historii, które postanowiłam opisać, napisać, zmyślić jest los Joanny, królowej kastylijskiej, która spędziła pięćdziesiąt lat w twierdzy Tordesillas, odcięta od świata zewnętrznego, a przede wszystkim od swej korony, która była przedmiotem walki pomiędzy jej ojcem Ferdynandem Katolickim, jej mężem Filipem Pięknym, i synem Karolem V. W moim przekonaniu, sztuka może jedynie stawiać pytania, wydobywać problemy - w taki też sposób pisałam tekst: bez tezy, bez założenia, bez odpowiedzi."
Jolanta Janiczak na teatralnym koncie ma sporo scenicznych adaptacji: "Przebudzenie wiosny" Franka Wedekinda, Teatr Polski, Bydgoszcz 2007; "Drugie zabicie psa" według Marka Hłaski, Teatr Polski, Bydgoszcz 2007; "Cząstki elementarne" Michela Houellebecqa, Teatr Polski, Wrocław, 2008 (również dramaturgia); "Lalka" według Bolesława Prusa, Teatr Polski Wrocław 2008 (również dramaturgia); "Orgia" Piera Paola Pasoliniego, Teatr Wybrzeże, Gdańsk 2010 (dramaturgia). Jest autorką scenariusza przedstawienie "James Bond: Świnie nie widzą gwiazd" w Teatrze Dramatycznym w Wałbrzychu w 2010 roku (również dramaturgia). Natomiast w "Emigrantach" Sławomira Mrożka w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie/Nowej Hucie w 2011 roku obok dramaturgii, zajmowała się także scenografią i kostiumami.
"To fascynująca opowieść, oparta na domysłach, obrosła w ciągu wieków legendami - stwierdza reżyser Wiktor Rubin. - Mówienie o kimś drugim, z perspektywy kilku wieków, jest świetną materią do recyklingu historycznego. Interesuje mnie konkretny przypadek, jednostka, człowiek ze swoją historią, bo to on tę historię tworzy. Ja ją opowiadam po swojemu: zbieram strzępy prawdy - tylko takimi dysponuję - buduję raczej własne wyobrażenia z odprysków pamięci, z tego, co stykowe, nieoczywiste, pomiędzy… Bo historię zapamiętujemy wyrywkowo - nie ma 'całej prawdy', są jej przebłyski, wierzę w możliwość zbliżania się do niej, ale nie 'odkrywanie jej'. To niemożliwe."